Jestem oszołomiony zmianami jakie Trybunał Konstytucyjny wprowadził do tzw. ustawy antyaborcyjnej (...) To orzeczenie jest przykładem głębokiej nienawiści do drugiego człowieka. Moje głębokie współczucie kieruje się wobec kobiet, rodziców i rodzin...

Przyznaje, że jestem oszołomiony zmianami jakie Trybunał Konstytucyjny wprowadził do tzw. ustawy antyaborcyjnej. Szukałem właściwych słów. Podsunął mi je dopiero mój przyjaciel. To orzeczenie jest przykładem głębokiej nienawiści do drugiego człowieka.

Moje głębokie współczucie kieruje się wobec kobiet, rodziców i rodzin, które staną wobec nowego, niewyobrażalnego dramatu.Naprawdę nie przypuszczałem, że tego rodzaju zmiany mogą zostać wprowadzone, co tłumaczę wyłącznie swoją szkodliwą naiwnością. Zgwałcone kobiety też będą musiały rodzić? Droga ku temu wydaje się być krótka.

Można wściekać się na obecną władzę, ale ja chętnie wskażę winnych. Winni jesteśmy my wszyscy. Nie ulega wątpliwości, że kurs na zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej jest wynikiem nacisku Kościoła katolickiego, z którym jako społeczeństwo jak i jednostki zawieraliśmy rozliczne kompromisy, od czego i ja nie jestem wolny. Braliśmy śluby kościelne bo rodzicom zależało i chrzciliśmy dzieci by nie denerwować babci, stojącej przecież nad grobem. Potem te dzieci posyłaliśmy na religię i do bierzmowania choć nam samym z wiarą nie zawsze było po drodze. Zgadzaliśmy się na intensywną obecność kleru w życiu publicznym bo mało komu tak naprawdę konkretny ksiądz nastąpił na odcisk, a przynajmniej uznawaliśmy historyczną i społeczną rolę Kościoła w Polsce, akcentując jej dobre strony a nie złe, widząc, jakże niesłusznie, jasne i ciemne strony tej instytucji. Lud walił na pielgrzymki papieskie w czasach Jana Pawła II, człowieka wielu tajemnic i mentalności prowincjonalnego kaznodziei, ślepego na krzywdy w instytucji którą kierował. Teraz, podobnie, nabieramy się na ludzkie oblicze papieża Franciszka, który, sprytnym piarowcem będąc cynicznie ratuje Kościół przed wizerunkową katastrofą. Nigdy mu nie wierzyłem, ale teraz to żadne pocieszenie.

W ten sposób zawarliśmy kompromis z instytucją, która żadnych kompromisów nie uznaje, na żaden nie pójdzie i przed niczym się nie cofnie gdy idzie o realizację swoich tak zwanych ideałów. Wykorzystanie covidowego zamętu, osłabienia i rozproszenia woli społeczeństwa w celu zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej postrzegam jako kolejny przykład sojuszu ołtarza i tronu. Ten, jakże często oznaczał niewyobrażalne cierpienie zwykłych ludzi. Tak, niestety, będzie i tym razem.

Źródło tekstu:

ksiazki.wp.pl/pisarze-komentuja-wyrok-ws-aborcji-winni-jestesmy-my-wszyscy-6567696278338240a


Źródło zdjęcia wprowadzającego (tłum protestujących warszawiaków po wyroku pseudotrybunału): www.facebook.com/ogolnopolskistrajkkobiet/